Seks, lunch i warszawskie garnitury

czwartek, stycznia 26, 2012

Książkę tajemniczej Poli Hart wygrałam w konkursie zorganizowanym u Dziewczyny bez matury. Rzadko coś wygrywam, bo nie biorę udziału w konkursach. A jak najstarsi górale mawiają - żeby wygrywać trzeba grać. Bardzo cieszę się z wygranej - sama na pewno nie kupiłabym tej książki. Okładka nie zachęca, tytuł kojarzy mi się z "warszawką", a nazwiska autorki nie udaje mi się wygooglać. Poza tym polskich autorów omijam zazwyczaj szerokim łukiem - to chyba przez nasza polska kinematografię, wkładam wszystkich do jednego wora. Wiem, nie powinnam.. 


Po przeczytaniu książki nasuwają mi się dwie zasadnicze refleksje. 

Pierwsza: jak ja się cieszę, że nie mieszkam w Warszawie! Świat opisywany w książce przeraża moją duszę wieśniaczki z odzysku. Banki, garnitury, praca do późnych godzin wieczornych, kasa, spotkania towarzyskie, korki, koreczki z łososiem, szampan i sushi, szpilki i drogie zegarki, kac i wredny szef. Wszystko na pokaz, bohaterowie kiszą się w swoim własnym bagienku wzajemnej adoracji. Męczy mnie samo czytanie o tym dziwnym świecie.

Druga: jaka szkoda, że ta książka nic nie zmieni, że tak mało ludzi ją przeczyta. Uważam że powinna być to lektura obowiązkowa na lekcjach wychowawczych, dla pełnoletnich uczniów (nie dlatego, że jestem pruderyjna, ale dla zachowania pozorów).

Odebrałam tą książkę jak światopoglądowy traktat ubrany w powieść, żeby łatwiej się go zjadało. Bohaterką jest Reni, finansistka. Pewnego dnia odkrywa, że narzeczony lubi korzystać z usług agencji towarzyskich. Zamiast rozkręcić aferę Reni zaczyna sama poszukiwać takiej formy rozrywki, tyle że dla kobiet. Okazuje się, że poza nędznym lokalem z wulgarnym męskim striptizem Warszawa w tej dziedzinie nie ma do zaoferowania nic . No, zdarzają się jeszcze okazyjne występy chippendale, spęd piszczących pań i faceci którzy robią to samo, co chcieliby żeby im robiły kobiety. Czyli striptiz.

Książka fantastycznie porusza temat kobiecej seksualności. Pokazuje, jak mało dba się o tę sferę u pań. Podczas gdy agencje towarzyskie dla panów mnożą się jak grzyby po deszczu, panie nie mają żadnego wyboru. Panowie uważają że to dlatego, bo panie tego nie potrzebują. Pani ma być dziwką w łóżku i damą w salonie, dziewicą przed ślubem i ladacznicą od chwili zamążpójścia. Bo inaczej skoki w bok małżonka są usprawiedliwione. Bardzo spodobała mi się jedna z rozmów prowadzona między bohaterami. Chodziło o to komu bardziej zależy na seksie. No oczywiście mężczyznom. Wtedy padło pytanie: a co mężczyźni robią żeby zachęcić swoją kobietę by chciała im to dawać.

Hmmm, spotkaliście się kiedyś z pismem dla panów poświęconym tematyce kobiecego orgazmu? Jak sprawić jej rozkosz, jak dotykać by rozbudzić w niej żądzę, przewodnik po punktach erogennych ciała kobiety? Ja spotykam się co miesiąc z okładka Cosmopolitan, która krzyczy do mnie że tym razem naprawde nauczą mnie jak zrobić mu dobrze. Marzę, że kiedyś wejdzie na rynek odpowiednik tego magazynu, dla panów.

Na koniec cytat, ostatni fragment książki, który oddaje klimat opowieści lepiej niż tysiąc słów (które pewnie popełniłam!):
"Zmajstruję dla was miejsce, o jakim wam się nie śniło, dziewczęta. Będą Jurki, kominki, sekcja do kart, Piotrki i Pawły do rozrywek sportowych, sekcja intelektualnych łamigłówek i oczywiście albo przede wszystkim sekcja do spełniania waszych seksualnych fantazji. Dla samotnych matek rabat i oddział czytania bajek dla dzieci. Żeby dziecko wiedziało, jak fajny facet wygląda. Każda znajdzie tam coś dla siebie..."*

Czego Wam i sobie życzę ;)

*Pola Hart "Seks lunch i warszawskie garnitury", wyd. Elipsa 2011, s.221







You Might Also Like

0 komentarze